czwartek, 29 grudnia 2016

tyle pomysłów

:-) mój umysł wrócił do siebie :-) Mam tyle pomysłów, że znowu zaczyna brakować doby na realizacje...  w najbliższej przyszłości: różyczki z bibuły, literki, cotton balls i szafeczka z szufladkami z tektury :-) życzę sobie więcej czasu w nowym roku :-)

środa, 28 grudnia 2016

brak czasu, brak weny...

Jakoś tak się rozleniwiłam przez święta, że za nic nie mogę się złapać... I chciałabym kontynuować łapacze, chciałabym skończyć uszytki które pozaczynałam, chciałabym zacząć już robić stroiki i wieńce wielkanocne i tak w sumie wszystko bym chciała i nic z tego na razie nie wychodzi... Ale nie dam się i jeszcze w tym roku coś stworzę, no przecież muszę !

sobota, 24 grudnia 2016

Życzenia z przymrużeniem oka ;-)


Jakieś dzwonki słychać z dala 

to mikołaj zapie**ala, 
zapie**ala aż się kurzy 
bo zapie***l ma dość duży, 
mimo wielkiej dziś roboty 
z równowagą ma kłopoty, 
rozerwany ma swój worek 
i rozpięty ma rozporek, 
spodnie całe wymiętolił 
chyba z sanek się spier**lił, 
alkoholu czuć aromat 
naje***y jak automat, 
wysiadł z sanek głośno beknął 
i wielkiego orła je***ł, 
wyskoczyły mu dwa jaja 
jak tu wierzyć w Mikołaja. 
Wesołych Świąt!

środa, 21 grudnia 2016

doba jest stanowczo za krótka...

Tak, stanowczo jest za krótka... Kładę się spać ok 1, ok 3 mam pobudkę bo najmłodsza latorośl jest zawsze wtedy najbardziej głodny, trwa to jakieś 20 minut, po czym ok 5 przypomina sobie, że jednak jeszcze troszkę by zjadł. A budzę się ok. 6-7. I nigdy ale to nigdy nie wyrabiam się z zaplanowanymi rzeczami do zrobienia w ciągu dnia, Dlatego właśnie tą gwiazdkę szyłam zbyt długo...


Starszakowi się podoba, jak dla mnie nie jest satysfakcjonująca, więc już łapie się za coś następnego. Pierwsza na maszynie (duma mnie rozpiera!)

czwartek, 15 grudnia 2016

środa, 14 grudnia 2016

Królisia

Tak powstaje prototyp :-) Królisia


jeszcze chwilka i doczeka się reszty ciała :-) wszystko jest gotowe, tylko pozszywać.

nowy projekt...

Łapacze już są wdrożone. Czas na nowy projekt... Maskotki :-) Czas zaczynać


Pierwsza będzie Królisia :) Szablon już wycięty, teraz odpowiedni materiał.
Z racji prototypu, użyje moich ubrań :-)


No i Królisia będzie musiała poczekać... wycięłam już jej elementy z materiału, nitkę nawlekłam na igłę , zszyłam łapkę i część główki i zorientowałam się, że Królisia mogłaby być trochę większa :) 

piątek, 9 grudnia 2016

ehh... kłody pod nogami

Wczoraj odebrałam przesyłkę z kablem/rozrusznikiem do maszyny. Szybciutko go zamontowałam i co... DZIAŁA !! Byłam mego podjarana do momentu kiedy zaczęłam uzbrajać maszynę w nici... cały dzień mi zszedł i nie założyłam szpulki na bębenek, no nie szło... ale dziś, DZIŚ W KOŃCU udało mi się !!! :-D Jestem z siebie mega dumna :-) Ale cóż, żeby nie było zbyt pięknie, to się okazuje że chyba maszyna wymaga oliwienia i regulacji... tak więc jeszcze troszkę ścieków w kanalizie upłynie, zanim zacznę naukę szycia. Na szczęście podejście jest najważniejsze, a moje podejście wskazuje, że to jest do nauczenia :-)

niedziela, 4 grudnia 2016

Łapacze snów...

Nareszcie, wzięłam się za łapacze snów :)



Pierwszy idzie troszkę opornie, ale trzeba się nauczyć :)


A oto i efekt. Mój pierwszy łapacz snów. Jestem właśnie w trakcie robienia kolejnego ... :)


i jeszcze jeden :)



Czekając na zamówienie...

Czekając na zamówione elementy do łapaczy snów, wzięłam się za choinkę, którą już baardzo dawno obiecałam znajomej :)

Wszystkie potrzebne rzeczy miałam w domu, jedynie musiałam czymś zastąpić tekturę, skoroszyt nadał się doskonale :)


Stożek gotowy, więc lecimy z klejeniem piórek :)


Tak wygląda prawie skończona choinka, jeszcze trzeba ą przystroić :)


Udało się też z rozpędu zrobić mniejszą wersję :)

piątek, 2 grudnia 2016

Mały problemik...

Wszystko wskazuje na to, że szycie będzie musiało troszkę poczekać. Kupiłam maszynę do szycia bez kabla, a teraz muszę poszukać właśnie tego kabla w necie. W międzyczasie, czekam na zamówione z allegro półproduty, z których powstaną wyjątkowe łapacze złych snów :)

czwartek, 1 grudnia 2016

Zapowiedź

TAK ! mam i ja :-)



Mogę być krawcową, a co :-). Najpierw trzeba tylko nauczyć się szyć ...

Z potrzeby...pieczenia

A więc... tak wiem, nie zaczyna się zdania od "a więc" (pozdrawiam Panią Psorkę:)
A więc, pieczenie. Wyszło całkiem nieźle jak na nasze umiejętności, kilka sztuk się przypaliło ale i nie zabrakło Ciastka :)

1. Tak wygląda opakowanie, które wybrałam, ze względu na łatwość przyrządzenia



W środku nic ciekawego, tylko torebka z gotową mieszanką i foremka.






 Wszystko przygotowane aby mój prywatny masterszef junior mógł spokojnie wszystkim się zająć ;-)



 Wszystko zgodnie z przepisem na opakowaniu, aby na pewno wszystko wyszło :-)


Wyrobione ciasto na 15 minut trafia do zamrażalnika, a my w między czasie szykujemy blachę


Po określonym czasie, połowę ciasta wałkujemy, wykrawamy i pieczemy pierwszą partię :)



Pierwsza partia gotowa :-)


A tak wyglądają wszystkie (prawie, kilka zostało perfidnie zeżartych na ciepło:)


Bardzo dobra mieszanka :-P No nie myślałam, że nawet bez polewy czy lukru pierniki mogą być tak smaczne. Dla mnie do porannej kawusi na 5 :-)