piątek, 9 grudnia 2016

ehh... kłody pod nogami

Wczoraj odebrałam przesyłkę z kablem/rozrusznikiem do maszyny. Szybciutko go zamontowałam i co... DZIAŁA !! Byłam mego podjarana do momentu kiedy zaczęłam uzbrajać maszynę w nici... cały dzień mi zszedł i nie założyłam szpulki na bębenek, no nie szło... ale dziś, DZIŚ W KOŃCU udało mi się !!! :-D Jestem z siebie mega dumna :-) Ale cóż, żeby nie było zbyt pięknie, to się okazuje że chyba maszyna wymaga oliwienia i regulacji... tak więc jeszcze troszkę ścieków w kanalizie upłynie, zanim zacznę naukę szycia. Na szczęście podejście jest najważniejsze, a moje podejście wskazuje, że to jest do nauczenia :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz